Pomniki służyły do budowania i wyrażania patriotyzmu. Tak było również w przypadku odsłoniętego w 1927 roku pomnika upamiętniającego bitwę pod Tannenbergiem (Tannenberg Denkmal) oraz olsztyńskiego pomnika plebiscytowego z 1928 roku.
Bez wątpienia Niemcy mieli prawo być dumni z obu upamiętnionych przez te pomniki zwycięstw. Jednak od samego początku — już od momentu powstania ich koncepcji — były one silnie związane z niemieckim nacjonalizmem. Warto przypomnieć, że na odsłonięciu pomnika tannenberskiego żydowscy weterani byli niemile widziani, a jego architekturę określa się dziś jako protonazistowską. W latach 30. oba pomniki wykorzystywano już nie do budowania patriotyzmu, lecz do podsycania szowinizmu narodowego.
Bez wątpienia Niemcy mieli prawo być dumni z obu upamiętnionych przez te pomniki zwycięstw. Jednak od samego początku — już od momentu powstania ich koncepcji — były one silnie związane z niemieckim nacjonalizmem. Warto przypomnieć, że na odsłonięciu pomnika tannenberskiego żydowscy weterani byli niemile widziani, a jego architekturę określa się dziś jako protonazistowską. W latach 30. oba pomniki wykorzystywano już nie do budowania patriotyzmu, lecz do podsycania szowinizmu narodowego.
W 1954 roku w Olsztynie odsłonięto Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej, pierwotnie nazwany Pomnikiem Wdzięczności Armii Czerwonej. Wykonano go z elementów rozebranego pomnika tannenberskiego. Natomiast w Jakubowie, w miejscu dawnego olsztyńskiego, niemieckiego pomnika plebiscytowego, w 1972 roku odsłonięto Pomnik Bohaterów Walki o Wyzwolenie Narodowe i Społeczne Warmii i Mazur. Oba te powojenne, „polskie” monumenty również nie najlepiej nadawały się do budowania autentycznego patriotyzmu — służyły raczej zakłamywaniu historii i umacnianiu ideologicznych narracji.
Banałem jest powtarzać, że patriotyzm to nie bieganie pod pomniki, odpalanie rac, krzyczenie, zakładanie koszulek i opasek. Nie polega on też na wybielaniu „swoich” i maniakalnym skupianiu się na winach „obcych”. Niestety, nawet w moim Szczytnie bywa tak, że ludzie uważający się za patriotów w rzeczywistości mają z patriotyzmem niewiele wspólnego. Choć wciąż daleko im do tego, co wyprawiali SA-mani, pewne niepokojące podobieństwa można już dostrzec. Sporo też w naszych pseudopatriotycznych środowiskach pozostało wpływów z polskiej, „moczarowskiej” wersji narodowego komunizmu, co jest pewnym paradoksem, bo „środowiska patriotyczne” przecież oficjalnie od komunizmu się odcinają.
SA-mani na terenie pomnika bitwy pod Tannenbergiem (Tannenberg Denkmal).
SA-mani przed pomnikiem plebiscytowym w Olsztynie.

