poniedziałek, 15 września 2025
Karwie i Krzywe
niedziela, 14 września 2025
Krummendorf / Krzywe - rok 1936
Rolnictwo w Prusach Wschodnich.
sobota, 13 września 2025
Jak piwo z browaru Daumów trafiło do Szczytna
czwartek, 11 września 2025
Porcelanki ze szczycieńskiego browaru Daumów
Niepozorne porcelanki (porcelanowe korki od butelek) są ważnym świadectwem dawnego życia gospodarczego. Charakteryzują się wielką różnorodnością. Niektóre są bardzo pospolite, znane są też takie, które do tej pory wystąpiły w pojedynczych egzemplarzach. Porcelanki oraz miejsca ich znalezienia mogą nam też co nieco powiedzieć o historii browaru, z którego pochodziły.
wtorek, 9 września 2025
Relacja ze Szczytna z sierpnia 1914 roku
Z pewnością zainteresuje Państwa moja relacja, jak straszna jest sytuacja naszych rodaków w Prusach Wschodnich i z jaką bezwzględnością, wręcz bestialstwem, kozacy postępują w oficjalnie niemieckich wsiach. Po tym, jak trzykrotnie telegrafowałem do moich rodziców i rodzeństwa mieszkających w Szczytnie w Prusach Wschodnich i prosiłem ich, by przyjechali tutaj, do Berlina – bo tu przecież jest bezpieczniej niż gdziekolwiek blisko granicy – byłem pewien, że przyjadą, tak jak napisali w liście. Ale wkrótce miało się to zmienić. W niedzielę rano przeczytałem raport o działaniach kozaków w kierunku jezior mazurskich. Kwadrans później byłem niezmiernie zaskoczony, widząc moich krewnych ze Szczytna, którzy uciekli, już u mnie. W ostatniej chwili uratowali tylko nagie życie. Gdy nieco doszli do siebie, opowiedzieli mi następujące rzeczy o przebiegu wydarzeń:
Jeszcze krótko przed wydaniem przez policję rozkazu ewakuacji, mieszkańcy miasteczka czuli się całkowicie bezpieczni, ponieważ pokładali pełne zaufanie w stacjonujących tam oddziałach wojskowych. Mimo że już wczesnym rankiem w piątek [21 sierpnia 1914 r.] zamknięto pocztę, mimo że już poprzedniej nocy cały dworzec kolejowy w Szczytnie był obsadzony przez żołnierzy, a cała okolica stała w płomieniach, rozkaz ogólnej ewakuacji nie został jeszcze wydany. Chłopi z kilku wsi w panice opuścili swoje gospodarstwa i bydło, zabierając tylko najpotrzebniejsze rzeczy, ze strachu przed kozakami, którzy deptali im po piętach – rabowali, mordowali, palili i plądrowali wszędzie, gdzie się pojawili.
W Szczytnie zamknięto ulicę Dworcową oraz sąsiednie ulice, a ludzi, którzy mogli jeszcze uciec, zawracano z ulicy. Jak zapewniał mój ojciec, nigdy nie widział takiej nędzy. W piątek rano burmistrz pojawił się na ulicach i przemawiał do mieszkańców, namawiając ich, by nie opuszczali miasta, a uciekających chłopów nawoływał, by wrócili do swoich gospodarstw (!). Ludzie się dziwili – mówiono, że wszystko jest uzgodnione, że to tylko chwilowe zamieszanie. W końcu tego samego dnia, o godzinie 14, wydano rozkaz ewakuacji, ponieważ kozacy byli już tylko dwie godziny drogi stąd. Wtedy wszyscy rzucili się w panice na dworzec, gdzie czekały już dwa pociągi specjalne, które zabrały mieszkańców i przetransportowały ich do Olsztyna, który również był już ewakuowany. Ilu mieszkańców zostało i padło ofiarą kozaków – tego nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że kozacy oszczędzali pojedynczych mieszkańców tylko wtedy, gdy spodziewali się znaleźć jeszcze coś do zrabowania. Gdy nie znajdowali żadnych łupów, przeważnie mordowali wszystkich, aby nie mogli zdradzić niemieckiemu wojsku liczebności i kierunku marszu hord.
Dortmunder Zeitung, sierpień 1914.
niedziela, 7 września 2025
Browar F. Plikata z Pasymia
czwartek, 4 września 2025
Dwie fotografie porucznika wykonane w Giżycku / Lötzen
Prawdopodobnie Infanterie-Regiment von Alvensleben (6. Brandenburgisches) Nr. 52.
środa, 3 września 2025
Małszewko - odoważne włamanie i kradzież srebra
Jak dowiaduje się Allensteiner Zeitung, w nocy z 8 na 9 października dokonano poważnego włamania do zamku barona von der Goltz w Małszewku koło Dźwierzut, powiat szczycieński. Dwóch sprawców wtargnęło do zamku [pałacu] i, grożąc rewolwerem, skrępowało barona oraz przypadkowo obecnego geodetę Schweiga z Olsztyna. Ukradli całe srebro o łącznej wadze ponad 40 funtów. Zabrali również zegarek i pieniądze skrępowanym, a następnie zmusili barona do otwarcia sejfu. Srebro i zawartość sejfu zapakowali w płótno, zgarnęli jeszcze kilka rzeczy z zamku i pożegnali się w „miły sposób” ze swoimi ofiarami. Opuścili zamek dopiero około czwartej rano. Śledztwo w sprawie sprawców zostało wszczęte. Funkcjonariusze odpowiedzialnej żandarmerii działali przy stałym udziale starszego żandarma Rößa ze Szczytna, który — na podstawie doniesienia jednego z żandarmów ze Szczytna — doprowadził do ustalenia, że chodzi o 29-letniego Sadrowa z Hamborn w Westfalii oraz 21-letniego Sydowskiego ze Szczytna, który przez dłuższy czas pracował w Westfalii. Skradzione przedmioty były zakopane w torfowisku i mogły zostać całkowicie zwrócone poszkodowanemu. Według doniesień Allensteiner Volksblatt, rozbój został wyjaśniony na stacji Grom, jednej stacji przed Szczytnem, przez miejscową żandarmerię. Sprawców zauważył członek batalionu strzelców z Szczytna, który zawiadomił żandarmów. Podczas zatrzymania sprawcy przyznali się do winy.Neue Mannheimer Zeitung : NMZ : Mannheimer Neues Tageblatt, 1924 r.
Handel meblami: E. Kochmann, Lötzen
poniedziałek, 1 września 2025
Największa hodowla sokołów w Niemczech
W wschodniopruskim mieście Szczytno, dawnej garnizonie szczycieńskich strzelców, w 1929 roku utworzono hodowlę sokołów, która po przebudowie i rozbudowie w ubiegłym roku stała się największym i najnowocześniejszym ośrodkiem tego typu w Niemczech, a zarazem nową atrakcją południowych Prus Wschodnich. Jej inicjatorem był profesor Thienemann, wybitny ornitolog, wieloletni kierownik i znany na całym świecie badacz ze stacji ornitologicznej w Rossitten. Celem sokolnika było przywrócenie niemieckim myśliwym i miłośnikom łowiectwa dawno zapomnianej sztuki polowania z sokołami w całej jej dawnej świetności. Po raz pierwszy od 500 lat w Szczytnie ponownie zorganizowano polowanie z ptakami drapieżnymi – 8 i 9 października 1932 roku.
Oprócz funkcji pokazowej prowadzono tu także badania naukowe. Poprzez obrączkowanie ptaków drapieżnych specjalnymi pierścieniami stacji w Rossitten śledzono szlaki ich wędrówek, a równocześnie podejmowano próby rozwiązania zagadki orientacji ptaków migrujących.
Sam ośrodek stanowił atrakcję turystyczną. Zwiedzający mogli poczuć atmosferę dawnych czasów, kiedy rycerze z ptakami drapieżnymi na rękawicy wyruszali na polowania. Ośrodek mieścił się na terenie dawnych koszar strzelców w Szczytnie, a jego ogrodzenie i brama zostały wykonane z miejscowego drewna.
W ogrodzie odwiedzających witało około 12 gatunków ptaków rybożernych i czaple. W pawilonach wewnętrznych urządzono komory badawcze – w pierwszej z nich znajdował się puchacz o wielkich, czerwonych oczach, w innych myszołowy i pustułki, które ćwiczyły loty sokolnicze. W kolejnych salach można było zobaczyć jastrzębie, sokoły wędrowne, rarogi, krogulce, a nawet orła przedniego.
W tzw. Sali Cesarskiej zgromadzono kolekcję wypchanych ptaków. Profesor Thienemann zadbał też o wyposażenie ośrodka w specjalne narzędzia sokolnicze – rękawice, liny i inne akcesoria używane podczas polowań. Na potrzeby instytutu badań nad ptakami wędrownymi przygotowano również specjalną chłodnię.Deutschlands größter Faltenhof, Niederrheinisches Tageblatt, 1933.
Może ktoś znalazł w okolicach Szczytna lub w powiecie nidzickim jakieś stare ptasie obrączki? Jeśli tak, będę bardzo wdzięczny za możliwość ich obejrzenia.
niedziela, 31 sierpnia 2025
1 września 1939 roku
sobota, 30 sierpnia 2025
Tannenberski lew
W latach 1935–1937 pomnik i jego otoczenie zostały przebudowane. Zmieniono także lokalizację lwa oraz przebudowano jego cokół, któremu nadano formę prostopadłościanu. W opisach monumentu można przeczytać, że w latach 50. polscy żołnierze ściągnęli lwa z cokołu przy pomocy dźwigu. Jednak z zachowanych fotografii wynika, że dokonano tego w prostszy sposób. Okazuje się, że żołnierze najpierw weszli na pomnik i wykonali sobie pamiątkowe zdjęcia, a następnie przy pomocy liny ściągnęli lwa na ziemię. Po prawej stronie cokołu rósł krzak, na który rzucono słomę mającą ochronić posąg przed rozbiciem.
Lew trafił do Kętrzyna. Został odnaleziony w latach 70. na terenie koszar Oficerskiej Szkoły Wojsk Ochrony Pogranicza przez odbywającego w Kętrzynie służbę wojskową mieszkańca Olsztynka – Jerzego Wilka. Na początku lat 90. władze Olsztynka podjęły starania o jego powrót do miasta i ostatecznie 7 maja 1993 roku lew stanął na skwerze przed ratuszem.
147. Pułk zapisał się też w historii powiatu szczycieńskiego. Jego żołnierze wchodzili w skład grupy wydzielonej generała Maxa von Schmettaua, która – wraz ze szczycieńskimi strzelcami – 29 sierpnia 1914 roku o godzinie 19. wkroczyła do Wielbarka, domykając kocioł, w którym znalazła się spora część II Armii generała Samsonowa. Żołnierze tego pułku 30 sierpnia wyszli nieopodal leśniczówki za Omulwią w Wielbarku naprzeciw poddającym się i trzymającym białą flagę żołnierzom rosyjskim. W zamieszaniu inni Rosjanie otworzyli ogień do Niemców. Zginął oficer i kilku żołnierzy, jednak po stronie rosyjskiej szybko ponownie pojawiła się biała flaga.