E. Korn był w przedwojennym Szczytnie zegarmistrzem. Handlował także wyrobami ze złota i srebra oraz instrumentami muzycznymi. Jego sklep znajdował się pod adresem Cesarska 47, być może początkowo pod numerem 41. W 1945 roku Korn pełnił funkcję nieoficjalnego, niemieckiego burmistrza miasta, czyli reprezentował ludność niemiecką przed sowietami. Jego pozycja wynikała z faktu, że zajmował się naprawą skradzionych przez czerwonoarmistów zegarków.
sobota, 31 maja 2025
sobota, 22 marca 2025
Pomnik pod Olszynami
W 2022 roku, w związku z budową ścieżki rowerowej ze Szczytna do Olszyn, zainteresowano się stojącym na skraju wsi pomnikiem sowieckiego oficera, poległego w 1945 roku. Część mieszkańców Olszyn domagała się jego usunięcia. Pomimo rozpoczęcia procedury, do rozbiórki pomnika nie doszło. Skończyło się na artykułach prasowych i wymianie korespondencji z urzędami. Zamiast podjąć rozsądną decyzję o rozbiórce lub remoncie, projektując ścieżkę rowerową, postanowiono pomnik wyminąć. Obecnie jest on w coraz gorszym stanie. Wydaje się, że nikt nie chce podjąć decyzji o jego dalszym losie. Lepiej czekać, aż sam się rozsypie, i nikomu nie przeszkadza fakt, że szpeci on okolicę. Pomnik ten upamiętnia Fiodora Fiodorowicza Szutkę, który zginął 30 kwietnia 1945 roku. Relacje na ten temat zebrane wśród starszych mieszkańców Olszyn w 2006 roku są rozbieżne. Cztery mówią o tym, że F. Szutko zginął, rozbrajając minę, a dwie – że na nią wjechał lub wszedł. Jednak w prowadzonej przez Leona Stawickiego w latach 80. kronice przeczytać można, że wracając z lustracji terenu, starszy lejtnant F. Szutko natknął się na minę i został rozerwany na strzępy. L. Stawicki, z racji swoich obowiązków i zainteresowań, miał interes w tym, by legendę poległego Rosjanina budować, jednak nie napisał nic o rozbrajaniu przez niego miny. Według wszystkich relacji, jakie udało mi się zebrać, pomnik wznieśli jeszcze żołnierze sowieccy. To, że postawiono go zaraz po wojnie, potwierdza również inskrypcja na nim: Tutaj pochowany jest Fiodor Fiodorowicz Szutko. Dwukrotnie odznaczony wojenny komendant Ortelsburga. Zginął 30.04.1945 r., pełniąc obowiązki służbowe. Urodzony w rostowskim województwie, Aleksiejewo-Łozowielin, Trekowo Stiepanowka. Początkowo F. Szutko pochowany był w miejscu swojej śmierci, następnie w latach 50. przeniesiono go na znajdujący się pod Szczytnem cmentarz wojenny. Znane są zdjęcia przedstawiające harcerzy z Olszyn i Szczytna, którzy trzymają przy nim wartę.
Jestem zdecydowanym zwolennikiem likwidacji wszystkich pomników upamiętniających żołnierzy sowieckich w Polsce. Żałuję, że wciąż jest wiele osób, które tych pomników bronią. Świadczy to o tym, że jeszcze wiele trzeba zrobić w zakresie edukacji historycznej. Wszystkie te pomniki wdzięczności Armii Czerwonej były symbolem naszego zniewolenia – zniewolenia, za które mieliśmy być jeszcze wdzięczni.
sobota, 8 lutego 2025
Foto Lilia
Okazuje się, że działające od 1925 roku atelier prowadzone przez najpopularniejszego szczycieńskiego fotografa Karla Baermanna miało swoją polsko-niemiecką kontynuację po II wojnie światowej. K. Baerman był następcą Konrada Diettricha, który działał bardzo krótko. Jego zakład znajdował się naprzeciwko poczty. K. Baermann zmarł w 1953 roku w domu spokojnej starości w Ratekau.
W 1945 roku małżeństwo Wojciechowskich z Warszawy założyło zakład fotograficzny przy ul. Stalina (obecnie Odrodzenia), mieszczący się w dawnym sklepie skórzanym. Wojciechowscy nie znali się zbyt dobrze na fotografii, dlatego pomagał im młody Niemiec Dean Rache (wówczas nazywał się on Erwin Roche), który w latach 1943–1945 uczył się fotografii u Karla Bauermanna. Pomimo biedy polscy osadnicy lubili się fotografować, co sprawiało, że interes szedł bardzo dobrze. Najlepszymi klientami byli jednak żołnierze i oficerowie sowieccy, którzy zazwyczaj przybywali do Szczytna w drodze z Niemiec do Związku Radzieckiego i zawsze się spieszyli. Często starannie rozkładali na stole papierosy, wódkę, kieliszki, chleb, masło oraz szynkę, a następnie zasiedli za stołem z pistoletami maszynowymi przy piersiach i uniesionymi kieliszkami. W takiej pozie wykonywano im zdjęcie. Po sesji odbywała się uczta, w której fotograf nie mógł odmówić uczestnictwa. Dzięki rosyjskim żołnierzom zakład zaopatrzył się w kilka dobrych aparatów fotograficznych marki Leica. Czerwonoarmiści chętnie je sprzedawali, bo spodziewali się, że w ich kraju i tak zostaną im one skonfiskowane. Udało się od nich kupić też dwie mocne żarówki, które planowano wykorzystać po przywróceniu elektryczności. Czasem dochodziło do bójek pomiędzy Polakami a Rosjanami, które kończyły się nawet ofiarami śmiertelnymi. Dean Rache fotografował wówczas zwłoki dla NKWD. Ostatecznie latem 1946 roku młody pomocnik Wojciechowski wyjechał do Niemiec, a później do Kanady. Natomiast właściciele „Foto Lilii” wyjechali do Ameryki Północnej, ale zakład działał dalej, nawet do lat 90.
Może ktoś wie, kto prowadził ten zakład fotograficzny po Wojciechowskich? Szukam również zdjęć wykonanych przez nich w latach 1945 i 1946 oraz jakichkolwiek informacji na ich temat. Nie wiem, czy fotografie wykonywane w „Foto Lili” były sygnowane. Prawdopodobnie wykonywano tylko zdjęcia portretowe, ale nawet one, jeśli się zachowały, stanowią ważną pamiątkę po historii fotografii w Szczytnie oraz po początkach polskiego życia gospodarczego w mieście.