Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kapitan Mellin. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kapitan Mellin. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 3 marca 2025

Potyczka pod Butrynami

Potyczka pod Butrynami - 29.8.1914

Batalion strzelców otrzymał po krótkim odpoczynku na pokrytym trupami polu bitwy pod Zazdrością, na południe od Olsztyna, specjalne zadanie od dowództwa: miał zablokować odwrót wycofującym się na wschód Rosjanom w przesmyku jeziornym koło Kurek, na południe od jeziora Łańskiego. Oddział Mellina, dowodzony przez dowódcę batalionu, składający się z 1. oraz 2. Rezerwowego Batalionu Strzelców oraz kompanii karabinów maszynowych 18. Rezerwowego Pułku Piechoty, wyruszył 29 sierpnia o godzinie 4 rano w kierunku Butryn. Wysłani naprzód cykliści z obu batalionów, pod dowództwem porucznika rezerwy Schulza, zameldowali, że w Butrynach znajduje się duży park taborowy, przy którym stacjonują znaczne siły piechoty. 1. Rezerwowy Batalion Strzelców rozwinął się następnie na południe od miejscowości, osłonięty przez zadrzewienia na południe od drogi. 3. kompania, pod dowództwem kapitana Schmidta, zajęła pozycję na prawo od straży przedniej, natomiast 1. kompania, pod kapitanem Gerckem, – na lewo od niej. Na prawo od tej pozycji rozmieszczono karabiny maszynowe. 2. kompania została przesunięta na lewe skrzydło, a 4. kompania początkowo podążała za centrum. 2. Rezerwowy Batalion Strzelców otrzymał od kapitana Mellina rozkaz dokonania obejścia i zaatakowania prawego skrzydła wroga. Nieprzyjaciel był rozmieszczony w sile około dwóch do trzech batalionów na wzgórzach na północ od Butryn, po obu stronach szosy. Zbyt wczesne otwarcie ognia przez kompanię karabinów maszynowych 18. Rezerwowego Pułku Piechoty udaremniło zaskoczenie Rosjan, którzy natychmiast rozpoczęli bardzo intensywny ostrzał. W rezultacie obejście przez II batalion nie doszło do skutku. Wróg wydłużył swoje prawe skrzydło o szerokość mniej więcej jednego batalionu. Wówczas strzelcy ruszyli do ataku i posunęli się na odległość około 600 metrów, napotykając przy tym silny ostrzał. Na szczęście ogień przeciwnika spowodował stosunkowo niewielkie straty. Krótko przed godziną dziewiątą 6. batalion 36. Rezerwowego Pułku Artylerii Polowej, przydzielony do oddziału i podążający galopem szosą w kierunku odgłosów walki, otworzył ogień na północny skraj Butryn. Ostrzał natychmiast osłabił ogień Rosjan, którzy tak szybko opuścili swoje pozycje, że nacierający strzelcy nie zdołali ich już dopaść. Stacjonująca na prawej flance batalionu rosyjska brygada kawalerii, mimo że była gotowa do działania, wycofała się bez podjęcia walki, gdy tylko kilka plutonów strzelców zajęło tam pozycje. Bataliony strzelców podążyły za rosyjską piechotą aż do południowej krawędzi Butryn i Bałd, po czym zebrały się w wyznaczonym miejscu. Cały tabor rosyjskiego XIII. Korpusu Armijnego został zdobyty. Wśród łupów znalazły się wstęgi chorągwi, wojskowe kasy polowe zawierające ponad 150 000 rubli oraz wiele innych cennych przedmiotów, a także bardzo duża liczba koni i pojazdów. Ponadto wzięto około 200 jeńców, w tym dwóch oficerów. Nie można było dokładnie określić strat przeciwnika, ponieważ – według relacji miejscowej ludności – Rosjanie zabrali swoich zabitych i rannych. Straty batalionu wyniosły 2 zabitych i 12 rannych, wśród nich porucznik Wendroth, który był pierwszym poległym oficerem batalionu. Starszy strzelec z 1. kompanii został postrzelony w ramię, ale zdał sobie z tego sprawę dopiero kwadrans po zakończeniu walki. Drugi batalion miał 27 rannych.

Fragment książki: „Mit Tschako und Stahlhelm” Kriegsgeschichte des Ostpr. Reserve-Jäger-Bataillons Nr. 1., Berlin 1929.

Licznyj znak walczącego pod Butrynami 143 Drohobyckiego Pułku Piechoty. Pułk ten wchodził w skład XIII. Korpusu Armijnego generała Klujewa.

poniedziałek, 24 lutego 2025

Odwrót w kierunku Wisły

W nocy nadszedł rozkaz, że batalion miał wycofać się do Darkehmen o godzinie 4:00 rano. Do Darkehmen? – Wycofać się? – Dlaczego? – Przecież zwyciężyliśmy. Dlaczego nie ścigamy pokonanego wroga, jak to jest zwykle przyjęte? W XVII Korpusie, dalej na lewo, nie wszystko poszło tak gładko jak u nas – ale nawet jeśli, to przecież moglibyśmy pomóc przywrócić porządek. Na prawo przed nami, na flankach przeciwnika, stoi przecież jeszcze 3. Dywizja Rezerwowa. Cóż, dowództwo zapewne wie, co robi; lepiej niż my. I tak strzelcy o godzinie 4:00 rano wyruszyli w stosunkowo dobrych nastrojach do Darkehmen. Po drodze, gdy większość oddziału była już w marszu, jeden z piechurów siedział oparty o drzewo i wydawało się, że śpi. Jeden ze strzelców, żartując, zawołał do niego z kolumny marszowej: „Chodź z nami, kamracie, Kozacy są już tuż za nami!”. Dotknął go, by podkreślić swoje słowa. Żołnierz jednak nie obudził się – był martwy. W Darkehmen panował przygnębiający widok. Większość ludności już uciekła, spodziewano się rychłego nadejścia Rosjan. Batalion otrzymał początkowo rozkaz bronienia koszar do ostatka. Później dostał zadanie osłony artylerii i zabezpieczenia pozycji na wschodzie. Już cicho mówiono o kolejnej drodze powrotnej. – Wówczas niebo, choć świeciło słońce i nie było chmur, ciemniało. Stopniowo malała jasność, a na zewnątrz zapanował dziwny chłód. Wszystko w przyrodzie nabrało blado-niebieskiego zabarwienia. Powietrze wydawało się szaro-niebieskie. Nastrój stał się niepokojący. Dopiero stopniowo zaczęto się dowiadywać, że miało miejsce zaćmienie słońca. Niektórzy z pewnością traktowali to w milczeniu jako złowieszczy znak dla nadchodzących wydarzeń. Wieczorem kontynuowano marsz powrotny. W Großbeinuhnen strzelcy rozbili obóz. Rosjanie najwyraźniej tylko słabą kawalerią powoli ich ścigali. Po krótkim nocnym odpoczynku ruszyli dalej w kierunku Kryłowa (Nordenburg). Dla licznych chorych żołnierzy sprowadzono wozy. W Posegnick batalion zakwaterował się w lokalnych kwaterach i miał tam dzień odpoczynku 23 sierpnia. Po przetrwanych trudach myśliwi szczególnie cieszyli się z dobrych kwater. Jako wyraz wdzięczności za okazaną gościnność, starszy sierżant Bogt zadedykował rodzinie gospodarza kwatery, właściciela majątku Posegnick, następujący wiersz:

Z podstępem i zazdrością ze wszystkich stron

Wróg rzuca się na nasz niemiecki naród.

Ale mocni i prości jak nigdy w innych czasach,

Stanęliśmy razem za niemieckim prawem.

Z radością i dumą podeszliśmy do sztandaru.

Z wściekłością patrzyliśmy na naszą ludzką nędzę.

Z zimną ręką zerwał nas z każdego złudzenia

Pierwszy dramat na polu bitwy, gorzki poważny los i śmierć.

Ale raz jeszcze ujrzeliśmy pokój,

Cieszyliśmy się z dobrodziejstw, spokoju i błogosławieństw pokoju

W waszym domu, jak spojrzenie w sen.

Dziękujemy! Żegnajcie! Nie możemy się zmęczyć.

Nie boimy się podstępu ani liczby wrogów.

Bronimy niemieckiego prawa niemiecką stalą.

24 sierpnia 1. Korpus Rezerwowy kontynuował marsz z przednią i tylną strażą, podczas gdy kawaleria prowadziła zwiad na południe. Z przodu i z tyłu należało liczyć się z wrogiem. Wieczorem myśliwi zakwaterowali się w Łabędnik (Groß Schwansfeld). Im dalej cofano się na zachód, tym bardziej niepokojące stawały się nastroje. Coraz bardziej stanowczo pojawiały się pogłoski, że trzeba będzie wycofać się za Wisłę. Nizina Wisły miałaby zostać zalana. Liczono na to, że w ten sposób uda się najlepiej powstrzymać rosyjski „walec parowy” w marszu na Berlin. „A nasze ukochane Prusy Wschodnie, ojczyzna największej części strzelców, mają zostać porzucone i oddane na łaskę i niełaskę rosyjskich hord? – Czy naprawdę nie ma innego wyjścia? –”

Tymczasem na miejsce generała pułkownika von Prittwitza 22 sierpnia mianowano generała piechoty von Hindenburga na naczelnego dowódcę 8. Armii, a generała majora Ludendorffa na szefa sztabu generalnego. Rosyjska Armia Narewska pod dowództwem generała Samsonowa tymczasem powoli posuwała się na północ, w głąb Prus Wschodnich. Armia Niemna, której południowe skrzydło toczyło walki ze strzelcami w okolicach Gołdapi, została zaskoczona niemieckim odwrotem. Poniosła ciężkie straty i początkowo ledwie odważyła się ruszyć w pościg, dzięki czemu 8. Armii udało się oderwać od przeciwnika.

Fragment książki: „Mit Tschako und Stahlhelm” Kriegsgeschichte des Ostpr. Reserve-Jäger-Bataillons Nr. 1., Berlin 1929.


KÖNIGLICH PREUSSISCHES RESERVE-JÄGER BATAILLON Nr. 1.

niedziela, 23 lutego 2025

Potyczka pod Kleszczewem - 20 sierpnia 1914

Bitwa pod Gawaiten–Gumbinnen -19–20 sierpnia 1914

Potyczka pod Kleszczewem - 20 sierpnia 1914

Dowódca 1. Korpusu Rezerwowego, generał porucznik von Below, zamierzał rankiem 20 sierpnia kontynuować marsz w kierunku północno-wschodnim, aby włączyć się do bitwy XVII Korpusu Armijnego lub zaatakować silne rosyjskie oddziały zgłoszone w rejonie Gołdapi, jeśli miałyby one posuwać się na północ w kierunku prawego skrzydła XVII Korpusu Armijnego. Gdy batalion 1. Dywizji Rezerwowej, maszerując w kolumnie marszowej, po szesnastogodzinnym marszu dotarł około godziny 11 przed południem w pobliże Kleszowa, nadeszła wiadomość, że silne oddziały wroga znajdują się już na północny zachód od Gołdapi. Mimo to dywizja początkowo zamierzała obejść Gołdap, licząc na to, że Rosjanie nie zaatakują zbyt szybko, aby uderzyć na skrzydło rosyjskich sił walczących na południowy wschód od Gumbinnen. Nagle jednak padł rozkaz: „Nieprzyjacielscy strzelcy posuwają się na Jodzhuny.” Wkrótce zauważono, jak Rosjanie nadciągają w liniach strzeleckich. Oddziały przyspieszyły rozwinięcie się i samodzielnie przeszły z kolumny marszowej na prawą stronę. Pułki piechoty 72. Brygady Rezerwowej zaatakowały Rosjan po obu stronach szosy prowadzącej do Gołdapi, przy czym przeciwnik otworzył ogień krótko po godzinie 11 przed południem. Batalion strzelców podążał wzdłuż szosy jako rezerwa brygady w drugiej linii.Pomimo ogromnego wysiłku wymaganego od niewyszkolonych jeszcze rezerwistów, wszyscy byli gotowi do walki. Wkrótce rozpoczęła się pierwsza bitwa, w której uczestniczyli strzelcy. Widok, jaki się przed nimi roztaczał, był niezapomniany. Niemieckie oddziały posuwały się naprzód, Rosjanie również. Wszędzie rozbrzmiewał gwałtowny ogień piechoty, widać było eksplodujące szrapnele i słychać było wybuchające granaty. Ranni byli odprowadzani na tyły. Nawiązano kontakt z innymi oddziałami. Kapitan Ernst opisał swoje wrażenia następująco:„Przed naszymi oczami rozgrywał się pierwszy obraz bitwy w tej wojnie światowej, podczas gdy my, prawie w ogóle niepokojeni ogniem przeciwnika, leżeliśmy w naszym wąwozie niejako jako obserwatorzy. Od czasu do czasu żołnierze w polowych mundurach ruszali do przodu, podoficerowie na czele. Tu i ówdzie ktoś padał lub czołgał się ranny do tyłu. Pierwszą falę atakujących wspierała druga, łącząc się z nią w rowie przy drodze Kleszowen-Toczyły (Tautschillen), który był oczywiście łatwym celem dla rosyjskiej artylerii i dlatego został szybko opuszczony. Patrole strzelców donosiły, że bateria artyleryjska, która zadawała poważne straty naszym żołnierzom, była słabo osłaniana i mogła zostać łatwo zdobyta. Dlaczego więc odmówiono strzelcom pozwolenia na atak? Żołnierz frontowy nie zna przebiegu całej bitwy, widzi tylko jej niewielki fragment i może się jedynie domyślać, jakie czynniki kierują decyzjami wyższych dowódców.”Po stosunkowo krótkim czasie rosyjski atak został powstrzymany. Strzelcy nie byli zadowoleni z tego, że wciąż nie zostali wprowadzeni do pierwszej linii walki. W dalszym natarciu za prawym skrzydłem brygady kapitan Mellin dostrzegł, że lewa flanka wroga jest nieosłonięta, co stwarzało możliwość zaskakującego ataku. Poprosił dowództwo brygady o pozwolenie na wykonanie tego korzystnego manewru flankowego dla swojego batalionu strzelców, ale jego prośba została odrzucona. Batalion ruszył następnie o 14:15 na wschód od jeziora „Kleszczowskiego”, zajmując pozycję w drugiej linii. Kompanie sprawnie posuwały się naprzód, wykorzystując ukształtowanie terenu. W dalszym przebiegu walk udało się odepchnąć Rosjan, którzy ponieśli ciężkie straty. Cofający się przeciwnik nie był jednak ścigany. O godzinie 21:00 strzelcy zajęli biwak na zdobytym polu bitwy, w pobliżu płonącej wioski Jodszuhnen, nie mając jednak okazji do szczególnych osiągnięć. W międzyczasie Rosjanie również się wycofali, więc naprędce urządzono prowizoryczny obóz i starano się zasnąć tak dobrze, jak to było możliwe.  Batalion przeszedł swój chrzest bojowy i oddał pierwszą ofiarę dla ojczyzny – 1 poległego i 6 rannych. Wokół widać było łunę pożarów płonących wsi i gospodarstw. Wróg został pokonany, a Niemcy utrzymali pole bitwy jako zwycięzcy.

W jednostce walczącej dalej na lewym skrzydle dywizji został ranny również jej dowódca, generał porucznik von Förster.

Fragment książki: „Mit Tschako und Stahlhelm” Kriegsgeschichte des Ostpr. Reserve-Jäger-Bataillons Nr. 1., Berlin 1929.


Erich Ernest Lange - oficer szczycieńskiego - 1. (Wschodniopruskiego) Rezerwowego Batalionu Strzelców. Photogr. Atelier Ludenalt & Nickel Königsberg.

Erich Ernest Lange urodził się 13 marca 1890 roku w Czaplinku (powiat drawski). W 1911 roku wstąpił jako jednoroczny ochotnik do batalionu strzelców w Szczytnie. Jednoroczni ochotnicy, w zamian za pokrywanie części kosztów swojego umundurowania, wyposażenia i utrzymania, służyli krócej. Po zakończeniu służby mogli starać się o stopień oficera rezerwy.
Do Szczytna E. Lange wrócił 11 listopada 1915 roku. W 1917 roku walczył w Karpatach, a podczas służby dosłużył się stopnia porucznika. Został odznaczony Krzyżem Żelaznym. Mieszkał w Królewcu, gdzie pracował jako kupiec i kierownik sklepu. W latach trzydziestych był członkiem NSDAP oraz należał do Bund für Gotterkenntnis – skrajnie antysemickiej i prawicowej organizacji religijnej, założonej w 1937 roku przez Ericha i Mathilde Ludendorff.
Jego ojciec, Heinrich, był inżynierem budownictwa (Zivilingenieur) i zmarł w 1905 roku. Matka, Anna (z domu Kirschnick), zmarła w 1927 roku. Erich miał troje rodzeństwa: dwóch braci i siostrę. Młodszy brat Kurt, oficer w Feldartillerie Regiment 260, zginął 27 marca 1918 roku. Miesiąc wcześniej spędził urlop w domu, w Królewcu.

piątek, 21 lutego 2025

Walki w Prusach Wschodnich - Ogonki

 W 8. Armii (8 sierpnia – 9 listopada 1914)

A. Walki w Prusach Wschodnich

Ogonki

8 sierpnia batalion [Rezerwowego Batalionu Strzelców Grafa im. Yorcka von Wartenburga] został załadowany na pociąg na dworcu w Olsztynie i wyjechał w nieznanym kierunku. Po południu dotarł do Węgorzewa i maszerował nocą do Ogonek. Chociaż przygotowanie i wyposażenie były starannie zaplanowane, to w tych pierwszych dniach marszu każdy cieszył się, gdy osiągnięto cel i można było uwolnić się od ciężkiego, nieznanego wcześniej ekwipunku marszowego. Batalion odpoczywał w rejonie Ogonek. Duma żołnierzy wzrastała, gdy czuli w rękach broń, zwłaszcza gdy mogli dostrzec rosyjską kawalerię w oddali. Według organizacji wojennej batalion został przydzielony do I Korpusu Rezerwowego pod dowództwem generała porucznika von Belowa, Dywizji Rezerwowej (generał porucznik von Förster), 72. Brygady Piechoty Rezerwowej.

W ciągu następnych kilku dni batalion posuwał się na prawym skrzydle dywizji na odcinku

Schwenkitten-See - Ogonki - Stręgiel w celu obrony i ochrony granicy. Kopano rowy i tworzono przeszkody przy użyciu zarekwirowanego drutu. Pole ostrzału zostało oczyszczone przez ścięcie drzew i inne metody. Batalion nauczył się teraz służby, która później okazała się tak rzadka – budowania okopów. Ta praca, ściśle według przepisów pionierów polowych, nie podobała się myśliwym; tak nie wyobrażali sobie chwalebnej wojny. 

A jednak jakże dumnymi byli ludźmi, gdy udało się ukończyć część okopu lub nawet schron przeciwbombowy. W nagrodę otrzymywano czasem nasyp z ziemi przykryty deskami, podtrzymujący warstwę bazową o grubości 30 cm. W każdym razie ten spokojny czas miał tę dobrą stronę, że ludzie mieli okazję poznać się nawzajem, że przywróciła się wewnętrzna spójność oddziału i że w każdym człowieku odżył stary duch strzelecki Yorka.

Podczas gdy strzelcy rozbudowywali swoje pozycje, z dużym zainteresowaniem śledzono meldunki patroli kawalerii na granicy. Odkryto rosyjską kawalerię i piechotę w różnych miejscach, również na niemieckim terytorium; jednak dalszy marsz w rejonie szczególnie zagrożonym, w okolicach Olecka i Wyłkowyszek, nie miał miejsca.

Czas spokoju wykorzystywano również na naukę, ćwiczenia, strzelanie i pokazy. Przyciągnięto łodzie motorowe i łodzie, wszędzie podejrzewano łotrów i szpiegów. Zapas żywnościowy batalionu wynosił: 24 oficerów, 1022 ludzi, 61 koni; siła bojowa 21 oficerów, 973 żołnierzy.

14 sierpnia nastąpiła kontrola granicy, batalion wyznaczył posterunki i wysłał patrole. W przypadku ataku wroga posterunki miały mieć stałe linie obrony, podczas gdy myśliwi dalej rozbudowywali pozycje. Batalion z wielką złością patrzył na wrogich uchodźców, którzy transportowali swoje ruchome mienie wozami i pieszo przez granicę. Pożary były związane z tym. Dowiedziano się o okrucieństwach, wymuszeniach, podpaleniu w rejonie granicy i poważnym zniszczeniu. Jednak postawa niemieckiej ludności była wzorcowa, nie dawała powodów do napaści. Obawy, że rosyjscy zwiadowcy mogą przeniknąć na własne terytorium, spowodowały wydanie rozkazu, że kraj „musi być wolny od wrogów”, zanim trafi w inne ręce. „Czy wytrzymamy?” pytano się, niemal nieuchronnie, patrząc na długie, prawie niemożliwe pozycje. Czy mamy oddać tę cenną ziemię bez walki? Czy nie wierzą w nas tylko dlatego, że jesteśmy rezerwistami? Coraz więcej meldunków napływało: wroga piechota i kawaleria posuwają się w kierunku linii Kowale Oleckie - Górne. Gołdap został opuszczony przez niemieckie wojska. Twierdza Boyen została postawiona w stan gotowości. Silne rosyjskie siły posuwają się naprzód. W wielu miejscach na horyzoncie można było już dostrzec płonące ognie. Wydarzyło się to 19 sierpnia o godzinie 18:00, gdy wciąż oczekiwano na atak Rosjan. Nagle nadeszedł rozkaz: Dywizja marszuje natychmiast przez Budry - Grünfliess - Amtshausen w kierunku północno-wschodnim. Batalion podążał za pozostałymi wojskami 72. Brygady Rezerwowej. Wkrótce potem rozpoczęto odmarsz. Czas pobytu podczas marszu jednostek dywizji przez całą noc na najgorszych drogach w kierunku Kleszowen (obecnie Kutusowo). W wyniku szybkiego, wyczerpującego marszu, ciemności i licznych przeszkód na wielu miejscach kolumny pojawiły się odległości wynoszące kilkaset metrów. Mimo to szło się nieprzerwanie do przodu. W ciągu około 40 km pokonano najtrudniejsze warunki.

Fragment książki: „Mit Tschako und Stahlhelm” Kriegsgeschichte des Ostpr. Reserve-Jäger-Bataillons Nr. 1., Berlin 1929.


czwartek, 20 lutego 2025

Mobilizacja 1. (Wschodniopruskiego) Rezerwowego Batalionu Strzelców

 Mobilizacja

Po dniach największego napięcia 1 sierpnia 1914 roku o godzinie 17:00 do koszar 1. (Wschodniopruskiego) Rezerwowego Batalionu Strzelców Grafa Yorcka von Wartenburga w Szczytnie dotarł rozkaz mobilizacyjny. Natychmiast rozpoczęła się gorączkowa aktywność. Entuzjazm był ogromny, jak wszędzie w niemieckiej ojczyźnie. Cieszono się, że wreszcie nadeszła chwila prawdziwej powagi i że już w najbliższym czasie będzie okazja, aby pokazać światu, do czego zdolna jest niemiecka armia – długo i starannie szkolona w czasach pokoju oraz mogąca się poszczycić dumą i chwalebną przeszłością – w obronie ukochanej ojczyzny. Każdy, kto nosił zielony mundur strzelca, był głęboko przekonany, że broń strzelecka spełni pokładane w niej zaufanie najwyższego dowódcy wojskowego oraz że jej czyny dorównają bohaterstwu wcześniejszych pokoleń. Z drugiej strony wszyscy mieli świadomość, że nowoczesna wojna nie jest dziecinną igraszką. Podczas ostatniego krótkiego spaceru po garnizonowym miasteczku, które stało się ich drugą ojczyzną, żołnierze rozmawiali z towarzyszami i miejscową ludnością o tym, co teraz się wydarzy, z kim Niemcy będą walczyć i jakich sojuszników będą mieć. Następnego ranka aktywny batalion wyruszył, aby obsadzić linie przeszkód rozlokowane między jeziorami i w lasach, mające zatrzymać pierwszy atak rosyjskiej kawalerii. Nieobecni, ku swojemu ubolewaniu, byli niektórzy oficerowie, starsi strzelcy i strzelcy, którzy mieli sformować batalion strzelców rezerwy nr 1 w Olsztynie, nieco dalej od granicy. W tamtym czasie uważano jeszcze, że jednostka rezerwowa nie może być traktowana jako pełnowartościowa, pogląd ten jednak szybko okazał się całkowicie błędny.

Kapitan Mellin, który został wyznaczony na dowódcę batalionu rezerwowego, wyruszył po południu tego samego dnia wraz z kapitanem Witte, kapitanem Gerde (Hubertem), porucznikami Wittigiem, Schulzem, von Kopfsch i jednym starszym strzelcem oraz strzelcami koleją do Olsztyna. Tam, na ulicy Langena, dopóki kwatera nie została opróżniona przez 150. Pułk Piechoty, sformowano rezerwowy batalion strzelców rezerwy nr 1. (Wschodniopruski) Rezerwowy Batalion Strzelców. Ze wszystkich stron napływali wyznaczeni do prac mobilizacyjnych oficerowie, starsi strzelcy i strzelcy.

Wkrótce okazało się, że kompletowanie batalionu postępuje sprawnie. W kolejnych dniach, aż do 7 sierpnia, strzelcy otrzymali nowe umundurowanie, uzbrojenie i przeszli szkolenie. Mobilizacja przebiegała ogólnie dobrze. To, że broń została wydana nieco późno, nie miało negatywnych skutków, ponieważ Rosjanie nacierający pod Działdowem jeszcze nie przeprowadził poważnego ataku. Po otrzymaniu wiadomości o walkach pod Działdowem, batalion został postawiony w stan gotowości – lecz bez broni.

5 sierpnia w Olsztynie odbyło się wzruszające nabożeństwo polowe. Kapitan Mellin wygłosił do zebranych żołnierzy płomienne przemówienie i udał się do sztabu najwyższego dowództwa wojennego.


Stan oficerów na początku wojny:

Sztab:

Kapitan Mellin – dowódca

Porucznik Wittig – adiutant

Starszy porucznik rezerwy Klotzsch – oficer aprowizacyjny

Kwatermistrz – sanitariat

1. Kompania:

Kapitan Gerde – dowódca kompanii

Porucznik rezerwy Ernst – dowódca plutonu

„ „ rezerwy Kesler – dowódca plutonu

„ „ von Sarassenski – dowódca plutonu

Sanitariusz – dowódca plutonu

2. Kompania:

Kapitan dr R. Preuß – dowódca kompanii

Porucznik rezerwy Kolenta – dowódca plutonu

3. Kompania:

Porucznik von Kopfsch – dowódca plutonu

„ w konnym batalionie strzelców polowych R. Wendorff – dowódca plutonu

4. Kompania:

Kapitan Witte – dowódca kompanii

Starszy porucznik rezerwy M. Grube – dowódca plutonu

Porucznik rezerwy Hinz – dowódca plutonu

„ „ Schulz – dowódca plutonu

„ „ w konnym batalionie strzelców polowych R. Schmader – dowódca plutonu


Major Mellin - dowódca 1, (Wschodniopruskiego) Rezerwowego Batalionu Strzelców
im. Grafa Yorcka von Wartenburga.

Fragment książki: „Mit Tschako und Stahlhelm” Kriegsgeschichte des Ostpr. Reserve-Jäger-Bataillons Nr. 1., Berlin 1929.