piątek, 21 lutego 2025

Walki w Prusach Wschodnich - Ogonki

 W 8. Armii (8 sierpnia – 9 listopada 1914)

A. Walki w Prusach Wschodnich

Ogonki

8 sierpnia batalion [Rezerwowego Batalionu Strzelców Grafa im. Yorcka von Wartenburga] został załadowany na pociąg na dworcu w Olsztynie i wyjechał w nieznanym kierunku. Po południu dotarł do Węgorzewa i maszerował nocą do Ogonek. Chociaż przygotowanie i wyposażenie były starannie zaplanowane, to w tych pierwszych dniach marszu każdy cieszył się, gdy osiągnięto cel i można było uwolnić się od ciężkiego, nieznanego wcześniej ekwipunku marszowego. Batalion odpoczywał w rejonie Ogonek. Duma żołnierzy wzrastała, gdy czuli w rękach broń, zwłaszcza gdy mogli dostrzec rosyjską kawalerię w oddali. Według organizacji wojennej batalion został przydzielony do I Korpusu Rezerwowego pod dowództwem generała porucznika von Belowa, Dywizji Rezerwowej (generał porucznik von Förster), 72. Brygady Piechoty Rezerwowej.

W ciągu następnych kilku dni batalion posuwał się na prawym skrzydle dywizji na odcinku

Schwenkitten-See - Ogonki - Stręgiel w celu obrony i ochrony granicy. Kopano rowy i tworzono przeszkody przy użyciu zarekwirowanego drutu. Pole ostrzału zostało oczyszczone przez ścięcie drzew i inne metody. Batalion nauczył się teraz służby, która później okazała się tak rzadka – budowania wałów. Ta praca, ściśle według przepisów pionierów polowych, nie podobała się myśliwym; tak nie wyobrażali sobie chwalebnej wojny. 

A jednak jakże dumnymi byli ludźmi, gdy udało się ukończyć część okopu lub nawet schron przeciwbombowy. W nagrodę otrzymywano czasem nasyp z ziemi przykryty deskami, podtrzymujący warstwę bazową o grubości 30 cm. W każdym razie ten spokojny czas miał tę dobrą stronę, że ludzie mieli okazję poznać się nawzajem, że przywróciła się wewnętrzna spójność oddziału i że w każdym człowieku odżył stary duch myśliwski Yorka.

Podczas gdy myśliwi rozbudowywali swoje pozycje, z dużym zainteresowaniem śledzono meldunki patroli kawalerii na granicy. Odkryto rosyjską kawalerię i piechotę w różnych miejscach, również na niemieckim terytorium; jednak dalszy marsz w rejonie szczególnie zagrożonym, w okolicach Olecka i Wyłkowyszek, nie miał miejsca.

Czas spokoju wykorzystywano również na naukę, ćwiczenia, strzelanie i pokazy. Przyciągnięto łodzie motorowe i łodzie, wszędzie podejrzewano łotrów i szpiegów. Zapas żywnościowy batalionu wynosił: 24 oficerów, 1022 ludzi, 61 koni; siła bojowa 21 oficerów, 973 żołnierzy.

14 sierpnia nastąpiła kontrola granicy, batalion wyznaczył posterunki i wysłał patrole. W przypadku ataku wroga posterunki miały mieć stałe linie obrony, podczas gdy myśliwi dalej rozbudowywali pozycje. Batalion z wielką złością patrzył na wrogich uchodźców, którzy transportowali swoje ruchome mienie wozami i pieszo przez granicę. Pożary były związane z tym. Dowiedziano się o okrucieństwach, wymuszeniach, podpaleniu w rejonie granicy i poważnym zniszczeniu. Jednak postawa niemieckiej ludności była wzorcowa, nie dawała powodów do napaści. Obawy, że rosyjscy zwiadowcy mogą przeniknąć na własne terytorium, spowodowały wydanie rozkazu, że kraj „musi być wolny od wrogów”, zanim trafi w inne ręce. „Czy wytrzymamy?” pytano się, niemal nieuchronnie, patrząc na długie, prawie niemożliwe pozycje. Czy mamy oddać tę cenną ziemię bez walki? Czy nie wierzą w nas tylko dlatego, że jesteśmy rezerwistami? Coraz więcej meldunków napływało: wroga piechota i kawaleria posuwają się w kierunku linii Kowale Oleckie - Górne. Gołdap został opuszczony przez niemieckie wojska. Twierdza Boyen została postawiona w stan gotowości. Silne rosyjskie siły posuwają się naprzód. W wielu miejscach na horyzoncie można było już dostrzec płonące ognie. Wydarzyło się to 19 sierpnia o godzinie 18:00, gdy wciąż oczekiwano na atak Rosjan. Nagle nadeszedł rozkaz: Dywizja marszuje natychmiast przez Budry - Grünfliess - Amtshausen w kierunku północno-wschodnim. Batalion podążał za pozostałymi wojskami 72. Brygady Rezerwowej. Wkrótce potem rozpoczęto odmarsz. Czas pobytu podczas marszu jednostek dywizji przez całą noc na najgorszych drogach w kierunku Kleszowen (obecnie Kutusowo). W wyniku szybkiego, wyczerpującego marszu, ciemności i licznych przeszkód na wielu miejscach kolumny pojawiły się odległości wynoszące kilkaset metrów. Mimo to szło się nieprzerwanie do przodu. W ciągu około 40 km pokonano najtrudniejsze warunki.

Fragment książki: „Mit Tschako und Stahlhelm” Kriegsgeschichte des Ostpr. Reserve-Jäger-Bataillons Nr. 1., Berlin 1929.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz